Żegnamy Ko Samet aby przenieść się trochę dalej w kierunku Kambodży - na wyspę Ko Chang.
Po dopłynięciu okazuje się, że strasznie górzyste to cholerstwo.
Oczywiście woda wspaniała:)
Kwaterujemy się w Rock Sand Resort (ten resort to przegięcie - ot zwykłe pokoje w domku na skałach lub bungalowy, po których łażą czasem małpy).
Spędzamy czas z bardzo miłymi Polakami, poznanymi na promie (Ania, Michał).
Lenistwa cd...